Czas (poza pieniędzmi) to chyba to, czego nam teraz najbardziej brakuje. Kurczy się i biegnie jak opętany, a postępów w remoncie nie widać. Niedługo rozpocznie się sezon grzewczy, a nasze grzejniki smętnie czekają na swój wielki moment w garażu. Według prognoz wrzesień ma być całkiem przyjemy. Oby meteorolodzy mieli rację, bo przed nami jeszcze dużo pracy.
Wrześniowy plan działania
PLAN NA DOM
- przygotowanie kuchni pod ostatnie pomiary i montaż mebli (płytki, ściany, podwieszany sufit, elektryka, wybranie sprzętów AGD) wykonane
- wykończenie Szwagra i toalety
- przeorganizowanie tymczasowej garderoby wykonane
- zamówienie narożnika do salonu i elementów potrzebnych do zrobienie półek (podpórki, lakierobejca)
- wybranie kamienia dekoracyjnego – czuję w kościach, że to będzie huraganowy wrzesień
- rozglądnięcie się za specem od cyklinowania drewnianych parkietów. wykonane
PLAN NA OGRÓD
- jesienne plewienie ogródka (wiosenne zajęło mi 2 tygodnie, w przyszłości wszędzie posieję trawę) wykonane
- przygotowanie przestrzeni pod przyszłoroczny ogródek warzywny wykonane
PLAN NA ZAKUPY
- komplet garnków (teraz mam ich dokładnie 3:) a na tegoroczną Wigilię zapowiedziała się cała rodzina Dziadków. Parapetówa w Boże Narodzenie?) NIE MA
- lampy do kuchni i toalety JEST
- lustro do toalety JEST
- ciepły sweter dla mnie, gruba bluza dla Stefana
- prezent na ślub kuzynki (w październiku bawimy się na weselu)
- książka Rzeczozmęczenie JEST
Boleśnie przekonaliśmy się, że każda rzecz w dziadowskim domu wymaga wielkiej dozy cierpliwości i zapału do pracy. Coś, co może wydawać się błahostką, tutaj staje się kolcem w czterech literach na kilka dni a nawet tygodni. Eh, najważniejsze to pozytywne nastawienie!
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz