Czyżby już piździernik?

Jest październik, jest dobrze. Pierwszy poranek spędziliśmy w naszym salonie. Jedliśmy śniadanie siedząc na kocu rozłożonym na starym-nowym parkiecie. Gapiąc się w mgłę za balkonowym oknem. Pijąc jakąś lurę z mlekiem.

Żadnego gruzu, żadnych gipsów, żadnych foli i styropianów. No może tylko odrobinę kurzu, który wciąż pojawia się tu i ówdzie. I myszka biegająca w tę i z powrotem po balkonowych szpargałach. Nie mogła znaleźć sobie miejsca. A może wiedziała, że jest obserwowana?

Ściany i podłogi w salonie i kuchni gotowe. Dopraszają się teraz o meble. Może przed listopadem uda nam się zamknąć temat i zorganizować jakąś śmieszną parapetówkę.

Plany na październik

Październik nie jest moim ulubionym miesiącem. Od kilku lat jest ponury, deszczowy i totalnie nie nastraja do działania czy czegokolwiek innego. Że złota polska jesień? Tylko przelotnie. Że tak pięknie spadają liście? A jak pięknie się je zamiata raz po raz na podwórku! Wszystko usycha i marnieje w oczach. Tylko myszy w domu jakby więcej i więcej. Skubane wciskają się w każdy kąt.

Najlepiej zaszyć się pod kocem i przespać ten miesiąc.

Pewnie gdyby nie remont, zgłosiłabym się o urlop od października. Ale pracy jest co niemiara. I najważniejsze – widać już koniec!

  • Robert obiecał, że w drugiej połowie października przywiezie i zamontuje nasze kuchenne meble. Jak zawsze mam się upominać i przypominać, bo on już przestał kodować – co, dla kogo i na kiedy;
  • w związku z powyższym w pierwszych tygodniach czeka nas wycieczka po AGD i zlewozmywak. Trzeba też rozglądnąć się za stołem do kuchni, chyba że będziemy jadać na podłodze. To tez niezła opcja;
  • kamień na kominek. Odkładamy to w nieskończoność;
  • zamówienie narożnika do salonu. Model wybrany w jednym z katalogów. Spełnia wszystkie wymagania Stefana – oparcie nie z poduch, zabudowane oba boki, niewielkie rozmiary, brak wystających nóżek, bo są babskie i funkcja spania;
  • ościeżnice przejść x 3 – z korytarza do kuchni, z kuchni do salonu i z salonu na korytarz (są prawie gotowe);
  • drzwi do toalety i położenie tam płytek;
  • jak koszty dalej będą tak rosły to z pewnością razem z meblami zafunduje sobie tez październikową depresję.

Chcesz wiedzieć, czy wszystkie plany wrześniowe zostały zrealizowane? Oczywiście, że nie! Tutaj możesz o nich poczytać.

// zdjęcie Sara Rolin

Olga Opublikowane przez:

Żona Stefana. Niespełniona artystka która ostatecznie stwierdziła, że jest stworzona do poważniejszych celów (remontu?), niż malowanie portretów przechodniów na krakowskim rynku. Kocha gotować i spać.

2 komentarze

  1. Marta
    11 października, 2017
    Reply

    Gorzej będzie w listopadzie. To zbiór poniedziałków z całego roku.

  2. 11 października, 2017
    Reply

    Nawet nie opowiadaj! W listopadzie zamknę się w piwnicy i wyjdę dopiero na wiosnę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *