Garderoba. Tanio

Kiedy chłopaki szaleją przy szpachlowaniu kuchni, ja postanowiłam zabrać się za ogarnięcie garderoby. Chociaż garderoba to w tym przypadku słowo trochę na wyrost. To mały wąski pokój na strychu, który kiedyś kiedyś urządzę po swojemu. Obecnie jest tam wielki misz-masz – cieplejsze ubrania, wdzianka na narty, trochę butów i rzeczy, które już niedługo (oby!) znajdą się w salonie i kuchni.

Garderoba – szybkie pomysły

W naszej sypialni stoją meble (w bardzo dobrym stanie), które Stefan kupił kilka lat temu. Jest tam duża trzydrzwiowa szafa i spora komoda. Miejsca jest dość na ubrania potrzebne na bieżąco, ale te sezonowe i te, których nie używamy na co dzień powędrują na strych właśnie. Zmiana garderoby z letniej na jesienno-zimową to dobry moment na przemeblowanie nieco naszej prawie-garderoby w szybki i tani sposób.

Mamy niewiele rzeczy i mam nadzieję, że uda nam się mieć jeszcze mniej. Dlatego nie potrzebujemy szaf, regałów, skomplikowanych systemów wieszakowo-koszykowych. Może kiedyś. Nasza garderoba to:

  • 2 stojaki na ubrania wiszące – czarny dla Stefana, biały dla mnie. Podobne jak te wyżej. Na zdjęciu model z Ikei za 27,00 zł/sztuka. Fajna sprawa na lekkie wieszaki. Na te z kurtkami i płaszczami zimowymi polecałabym coś bardziej stabilnego.
    Dodatkowo zainwestowałam w wieszaki. Po sprzątaniu na strychu walało się ich dość sporo, ale były to wieszaki metalowe lub cienkiego plastiku. A czytałam, że takie niszczą ubrania. Kurtki zawisły więc na solidnych drewnianych wieszakach, a lżejsze ubrania (koszule, sukienki) na w miarę solidnych plastikach z Pepco (6 sztuk za ok.12,00 – 24,00 zł)
  • stojak na buty – ten ze zdjęcia to model z allegro za śmieszne 20,00 zł. Śmieszne było też jego składanie, bo przygotowałam śrubokręty itd, a okazało się, że paczka kryje w sobie kilkanaście rurek i parę plastikowych elementów. Wszystko na technologię wcisku. Co te Chińczyki nie wymyślą… Stojak o dziwo się sprawdza, chociaż producent zapewniał ze mieści się tam 30 par butów. U nas zmieściło się 20. I to nie dlatego, że Stefan ma wielką stopę 🙂
  • pudła – duże, plastikowe i przezroczyste. Od razu widać co jest w środku, ale można je dodatkowo opisać. Nasze często zmieniają swoją zawartość, więc zrezygnowałam z opisów. Na stanie w dziadowskim domu – sztuk 3 (największe jakie znalazłam w Pepco – ok.35,00 zł/sztuka). Ale przydało by się jeszcze pudło na pościel i „odświętne” obrusy.
  • cały koszt garderoby dla 2 osób – ok. 300 zł

Do pudeł i na wieszaki trafiły właśnie lekkie, letnie ubrania. A piętro niżej prawie doczołgały się te cieplejsze. Prawie, bo czeka mnie jeszcze ich dokładny rekonesans i uzupełnienie o to, co najpotrzebniejsze. Lubię myśleć o sobie jako o minimalistce, ale natury nie oszukam. Kocham zakupy, tylko robię je znacznie rzadziej 🙂

Ah, te kapsułkowe szafy. Ale o tym może innym razem 🙂

Pochwalę się jeszcze, że wczoraj dotarła do mnie nowa książka w duchu minimalizmu <3 Idealna na przerwy w remoncie. Pewnie doczeka się na dziadowstwie swoich 5 minut.

// zdjęcie priscilla du preez

Olga Opublikowane przez:

Żona Stefana. Niespełniona artystka która ostatecznie stwierdziła, że jest stworzona do poważniejszych celów (remontu?), niż malowanie portretów przechodniów na krakowskim rynku. Kocha gotować i spać.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *