6 myśli dla minimalisty

Pisałam niedawno, że przy remoncie próbujemy wyznawać minimalizm. Może nie w takiej czystej formie. Bo na minimalizm też trzeba mieć pieniądze, a my cierpimy na ich nieustanny brak. Ale staramy się ograniczać nasze potrzeby i mieć mniej. Jest tyle ładnych myśli, które świetnie korespondują z takim podejściem do życia i… pośrednio też z remontem. Oto nasze 6 ulubionych.

6 myśli na czas remontu (i nie tylko)

Numer sześć (Carlo Ancelotti):

Definiują cię dwie rzeczy: twoja cierpliwość, gdy nie masz nic i twoja postawa, gdy masz już wszystko.

Cierpliwość to ta cecha, którą cały czas w sobie ćwiczymy. Zwłaszcza Stefan – mega wybuchowy gość, który chciałby złapać kilka srok za ogon jednocześnie. Czasem wkurwiony miota się między salonem a kuchnią, bo sam nie wie w co ma włożyć ręce.

Numer pięć (anonim):

Nikt nie będzie stał nad twoim grobem i pamiętał, że miałaś piękne buty i idealnie umeblowany salon.

Miło jest chodzić w ładnych butach i fajnie mieszkać w mieszkaniu rodem z pinteresta, ale… Ktoś mi kiedyś powiedział, że nawet gdybyśmy mieszkali w lepiance, to ta lepianka zawsze byłaby pełna. Bo w domu najważniejsza jest atmosfera, a nie sofa z ikei.

Numer cztery i trzy:

Numer dwa (kultowy Fight Club):

Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, aby zaimponować ludziom, których nie lubimy.

Ludzi, których nie lubimy załatwiamy w drzwiach. Pieniędzy nie mamy, a do ikei daleko. Po ślubie stałam się materialistką i jest to zarówno zabawne, jak i przerażające. Na jakikolwiek pomysł Stefana reaguję pytaniem Za ile? albo Czy to naprawdę jest nam potrzebne? (jeśli jego pytanie dotyczy gadżetów do motocykla jego odp jest zawsze twierdząca :).

Numer jeden (Wisława Szymborska):

Żyjemy dłużej, ale mniej dokładnie i krótszymi zdaniami. Podróżujemy szybciej, częściej, dalej, choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy. 

To jak wiele gromadzimy (czasem bez sensu) uświadamia mi rodzinna historyjka mojej Mamy, która zawsze podkreśla, że zaczynając swoje nowe życie cały dobytek niosła zawinięty w jednym kocu. Teraz ma duży dom, dwa samochody i mnóstwo innych rzeczy. Wiem, że za kilkanaście lat i nasze cztery ściany znowu wypełnią się po brzegi. Jednak mam nadzieję, że większość z tych przedmiotów będzie tam miała swoje miejsce i sens.

Olga Opublikowane przez:

Żona Stefana. Niespełniona artystka która ostatecznie stwierdziła, że jest stworzona do poważniejszych celów (remontu?), niż malowanie portretów przechodniów na krakowskim rynku. Kocha gotować i spać.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *