Plakaty do kuchni w stylu PRL

Bardzo lubię styl PRL. Ten z początków czasów peerelowskich w Polsce, kiedy przykładano się do formy, estetyki i materiałów. Z czasów sprzed sklejki i plastiku. Pisałam z resztą o wyznacznikach dobrej stylistyki PRLowskiej już wcześniej. Pomimo, że nasza kuchnia jest raczej utrzymana w duchu nowoczesności. Wiecie, gładkie powierzchnie, oszczędna kolorystyka. To zależało mi żeby pojawiły się w niej akcenty peerelowskie np. plakaty.

Plakaty na ścianę w stylistyce PRL

Chociaż do PRLu mam spory sentyment to typowe plakaty propagandowe z tego okresu nie za bardzo nadają się do powieszenia na ścianie w kuchni. Pomyślcie sami. Jem sobie rano kanapkę popijając gorącą herbatą, a ze ściany spogląda na mnie jegomość z niewyraźną miną i nakłania, żebym nie zdradzała tajemnicy państwowej. Albo co dzień dowiaduję się że cukier krzepi, a właśnie jestem na diecie.

W dziadowskiej kuchni sprawdziłyby się raczej plakaty stylizowane na PRL albo prezentując elementy typowe dla tego pokręconego okresu w naszej historii. Plakat z kultowym Maluchem (moi rodzice mieli czerwonego i w kolorze cytrynki), Syrenką, Warszawą lub Junakiem? Czemu nie! Stefan uwielbia motoryzację. Dobrze wyglądałyby też plakaty z polskimi potrawami. A nie wszędzie to zagraniczne spaghetti i pizza. Chociaż uwielbiam.

Dla miłośnika muzyki plakacik z kasetami do magnetofonu, albo typograficzny z fragmentem ulubionej piosenki z czasów wczesnej młodości. Do tego radio w stylu retro lub a’la gramofon i klimat jest. Zwłaszcza, że na strychu rodziców pałętają się z pewnością jeszcze jakieś popeerelowskie dodatki lub meble.

plakaty w ramie w stylu PRL
Plakaty w ramie w stylu PRL od Decor Mint

Co zamiast plakatu w stylu PRL?

Dla tych, którzy kochają PRL, ale plakaty nie wchodzą w grę  – proponuję tabliczki z hasłami idealnie pasującymi do kuchni. Natknęłam się na nie przypadkowo i od jakiegoś czasu za mną chodzą. Ale jeszcze nie na tyle intensywnie, żebym je kupiła. Z resztą cały czas zmagam się z brakiem funduszy.

// zdj. Calum Lewis

Olga Opublikowane przez:

Żona Stefana. Niespełniona artystka która ostatecznie stwierdziła, że jest stworzona do poważniejszych celów (remontu?), niż malowanie portretów przechodniów na krakowskim rynku. Kocha gotować i spać.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *