Domy z naszego dzieciństwa to kwintesencja PRL. Taki jest też nasz dziadowski dom, który staramy się zmienić. Korytarz obity boazerią, zielone kafelki w łazience, tapeta na ścianie w salonie i meble ni to ze sklejki, ni to z dykty. I drewniane parkiety w każdym niemal pomieszczeniu.
Dlatego dzisiaj trochę inaczej. Co nieco o peerelowskim stylu.
Czym charakteryzuje się styl PRL?
Im późniejszy PRL, tym gorsze materiały i masowa produkcja. W latach 60. stawiano na meble z litego drewna i były to perełki, które do dziś wyglądają świetnie. Niestety, później nastąpiła fascynacja sklejką i plastikiem. Jako tanie materiały pozwalały na masową produkcję takich samych mebli i dodatków. Dlatego tyle polskich domów wyglądało (i czasem wciąż wygląda) tak samo.
- lata 60. to głównie białe ściany, sztukaterie i gipsowe ozdobniki, później pojawiły się wzorzyste wałki do malowania i szablony, a także tapety z geometrycznymi wzorami i wreszcie fototapety z różnymi widoczkami,
- popularne na korytarzach i w wiatrołapach drewniane boazerie (czasem pojawiały się też, o zgrozo!, w łazienkach),
- na podłogach królowały parkiety i kafelki, później też wykładziny dywanowe i z pcv,
- niby tureckie dywany, które zajmowały niemal całą podłogę,
- kultowe meble – fotel 366 Chierowskiego, Muszelka Kruszewskiej czy krzesła Charlesa Emersa (teraz jego podróbki można zobaczyć wszędzie. Tak to to plastikowe cudo z cienkimi drewnianymi nóżkami, które do znudzenia pojawia się w necie, restauracjach i polskich domach),
- drzwi z dykty pomalowane np. na biało albo w dziwne ciapki,
- meblościanki, bufety, komody z przesuwanymi elementami np. ze szkła, półkotapczany,
- kryształy i szklane wazony, marnej jakości porcelana z malowanymi kwiatkami.

Co warto zwinąć ze strychu rodziców?
Elementy stylu PRL wracają do łask. Pewnie dlatego, że meble znalezione na strychu rodziców albo na kiermaszu staroci są śmiesznie tanie i klimatyczne. Nam peerelowskie perełki bardzo się podobają. Chętnie przygarnęlibyśmy:
- drewniane meble w dobrym stanie, które można odnowić, podrasować i postawić np. w salonie albo sypialni. My znaleźliśmy fajny bufet z przeszkleniami, ale okazał się być płytą wiórową, a nie drewnem 🙁
- dywany „tureckie”, w markecie zapłacisz za dywan udający stary krocie, a czasem wystarczy porządnie wyprać ten z babcinego strychu,
- dodatki np. lampy stołowe ze zdobionym abażurem, drewniane szkatułki, płyty winylowe. Robią mega klimat,
- obrazy albo chociaż ich ramy,
- plakaty propagandowe i nie tylko,
- dobrej jakości porcelanę, zastawę stołową albo sztućce,
- geometryczne wzornictwo.

// zdjęcie Jan Phoenix
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz